niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 3

Hej!

 To taka krótka notka nad postem w której chciałabym was przeprosić za to że ostatnio nie miałam czasu czegoś dodać, ale zrozumcie mnie byłam na dwóch pogrzebach. W tym jednym mojej koleżanki która została potrącona. Dialogi po angielsku będą pisane tłustą czcionką Ale zapraszam do przeczytania tego rozdziału. Komentujcie!
__________________________________________________________________________

-Na pewno wszystko zabrałaś- po raz setny mama zapytała się o to samo
-Tak paszport jest, wiza jest, portfel jest, bagaż jest czyli wszystko mam- właśnie stoję na lotnisku i czekam na odprawę, denerwuję się trochę bo to jest mój pierwszy lot samolotem.
-No ja przeczuwam że czegoś tak- zaśmiał się mój tata
-Co?! Czego mogłam zapomnieć?- zaczęłam od nowa przeczesywać mój podręczny bagaż
-Proszę bo byś bez tego zginęła- na te słowa podniosłam głowę i zobaczyłam że mój tata trzyma w rękach pokrowiec od mojej gitary którą dostałam na 13 urodziny. To właśnie wtedy zaczęłam pisać piosenki i grać na gitarze. Odebrałam ją od niego i założyłam na plecy. Spojrzałam jeszcze na rodziców i przytuliłam ich ,a w oczach zebrały mi się łzy.
-Pamiętaj żeby do nas dzwonić i dobrze się uczyć- wychlipała mama
 "Pasażerowie lotu Poznań Ławica- Londyn City proszeni są do podejścia do bramki numer B-5" Po hali rozniósł się znudzony głos kobiety. Po tych słowach jeszcze mocniej wtuliłam się w rodziców, po czym odsunęłam się od nich. Widziałam łzy spływające po policzkach mojej rodzicielki.
-Leć podbijać świat i pokaż co potrafisz- powiedziała ,a do ręki włożyła mi medalion. Ścisnęłam go mocniej w ręce i niemo podziękowałam za wszystko co dla mnie zrobili. Złapałam moją sportową torbę i udałam się na odprawę. Przede mną stało kilka osób więc jeszcze raz odwróciłam się do rodziców i im pomachałam. Gdy ponownie odwróciłam się miałam właśnie przechodzić przez bramkę.
~~~~
Siedzę właśnie w samolocie. Całe szczęście mam miejsce przy oknie. Mój aparat leży na moich kolanach ,a książka obok mojego uda. Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. Jak teraz będzie wyglądało moje życie? Cze sobie poradzę? Czy zrozumiem co mówią do mnie wykładowcy? Pytania zaprzątały moją głowę od ponad pół godziny trwania lotu. Ze słuchawek poleciały pierwsze nutu Anna Kendrick- Cups jak bardzo ta piosenka pasuje do mojej obecnej sytuacji. wzięłam aparat i zrobiłam zdjęcie. Gdy odłożyłam aparat wzięłam się za czytanie książki Wojciecha Cejrowskiego ,,Gringo wśród dzikich plemion" i wtedy zapomniałam już o wszystkim. Po bliżej nieokreślonym czasie ktoś zaczął pukać mnie w ramię, więc zdjęłam słuchawki i spojrzałam na starszą panią która siedział obok mnie przez cały lot.
-Pilot powiedział że za chwilę lądujemy więc postanowiłam cię obudzić dziecko- uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie co od razu odwzajemniłam
-Dziękuję pani bardzo- Zaczęłam się szykować do lądowania. Po półtora godzinie stałam już na wielkim lotnisku w Londynie. Całkiem sama. Nikogo nie znająca. Wzięłam swoje torby i wyszłam przed budynek. Na dworze świeciło słońce, więc wyciągnęłam okulary. Podeszłam do sklepikarza który obok stał i kupiłam sobie mapę. Po stwierdzeniu ile mam drogi do mojego mieszkania, które kupiłam za psie pieniądze bo jest w złym stanie ruszyłam wzdłuż ulicy. Ogólnie odkąd po raz pierwszy zobaczyłam to miejsce na zdjęciach zamarzyłam aby tu zamieszkać. Oszczędzałam każdą złotówkę na zrealizowanie swojego marzenia. Na nic nie wydawałam. No dobrze może dwa razy na koncert Room 94 ale było warto bo utrzymuję kontakty z chłopakami. Po godzinnej wędrówce z torbami dotarłam do bloku z pomarańczowej cegły z białymi wykończeniami. Weszłam na klatkę schodową która była biła i czysta ale nie tak sterylnie tyko panował tu domowy nastrój. Gdzieniegdzie były poustawiane wielkie zielone rośliny. Wchodząc coraz wyżej migotały mi coraz to nowe nazwiska poprzyczepiane na drzwiach takie jak Smith, Anderson czy Lewis. Gdy doszłam na ostatnie piętro gdzie było mieszkanie dostałam zadyszki. Jak osiemdziesięcioletni dziadek mógł tutaj wchodzić? Ale ja mam jeszcze torby Wyciągnęłam klucze od mieszkania gdyż całym kupnem zajmowała się moja ciocia która mieszka w Londynie i tydzień  temu przyleciała do Polski i przywiozła mi klucze. Gdy weszłam do mieszkania prawie potknęłam się o karton stojący w progu. No ciocia nie żartowała że będę miała dużo roboty. Bo zamierzam oszczędzać pieniądze na inne wydatki np. remont łazienki. Bo posprzątać mogę sama. Wniosłam moje walizki do salonu, albo coś na wzór niego i zamknęłam drzwi. przeszłam się po mieszkaniu było naprawdę malutkie co mi się spodobało. Wystarczy dla mnie samej. Odpięłam walizkę i wyciągnęłam dresy i luźną koszulkę i poszłam się przebrać. Gdy to zrobiłam wyciągnęłam laptopa i położyłam go na jednym z kartonów. Po podłączeniu go zalogowałam się na Skypie i od razu zadzwoniłam do rodziców. Odebrali jeszcze przed pierwszym sygnałem. Pewnie czekali aż zadzwonię.
-Cześć córciu jak tam Anglia?- przywitał mnie tato
-A w porządku słoneczko świeci chociaż w mieszkaniu jest ciemno ale tutaj okna zasłaniają kartony.
-Jakie kartony?- zapytała się mama
-Poprzedni właściciel zostawił kartony i powiedział że co znajdę w nich to mogę sprzedać albo zatrzymać. Widzę tu jakąś kanapę więc jest ok- powiedziałam- nie będzie wam  przeszkadzać jeśli zacznę już tutaj sobie sprzątać? ...
~~~~
Następnego dnia wstałam wcześnie ponieważ obudził mnie dźwięk budzika. To właśnie dziś mam rozmowę o pracę w pubie po przeciwnej stronie ulicy. Ręce mnie tak bolą jak nigdy bo do późna sprzątałam mieszkanie i połowa jest już uprzątnięta. A i znalazłam tu wiele róznych ciekawych rzeczy jak metalowy stolik, narożnikowa kanapa cztery czerwone krzesła barowe i stary gramofon. Nie wiem co znajdę jeszcze dzisiaj. Wstałam z kanapy na której przeznaczone jest mi spać dopóki nie sprzątnę jeszcze sypialni i powlekłam się do łazienki co ciekawe była ona w najlepszym stanie. Znajdowała się tam wanna, umywalka i sedes o dziwo w bardzo dobrym stanie (po tym jak je wczoraj umyłam). Po załatwieniu toalety i przebraniu się w czarne spodnie i czarną koszulę, białe trampki i do tego biały kapelusik. Do torebki schowałam telefon, chusteczki i portfel. Była godzina 9 a rozmowę mam o 15 ale muszę jeszcze skoczyć na uczelnie która znajduje się wyjątkowo blisko mojego mieszkanka. Jej jak to fajnie brzmi mojego mieszkanka. A więc wyszłam i zamknęłam drzwi na klucz. Po czym zaczęłam zbiegać na dół. w połowie drogi spotkałam starszą panią
-Dzień dobry pomóc pani?- zapytałam bo jeśli mamy mieszkać w jednym bloku trzeba być miłym
-Tak, bardzo bym prosiła. A ty jesteś tą nową dziewczyną która wprowadziła się za Leonarda pod 21, tak?
-Tak Zuzanna Nowak- przedstawiłam się
-A ja pani Amanda Anderson spod 17.Ach ty jesteś z Polski tak? Moja córeczka tam mieszka bo znalazła tam miłość życia i mają teraz dzieci...- I tak pani Anderson opowiedział mi o swojej córce i wnukach. Zaprosiła mnie nawet dzisiaj na obiad. Co wydaje mi się dziwne ale skorzystam bo od wczoraj nie jadłam. Sarsza pani chciała bym zjadła z nią śniadanie ale powiedziałam że muszę sie stawić na uczelni i nareszcie mogłam wyjść na ulicę.
Wizyta w uczelni zajęła mi krócej niż myślałam tak więc od października będę studentką Middlesex University London na kierunku Architektury wnętrz. Z informacji które dostałam dowiedziałam się że jest bardzo możliwe że dostanę stypendium i będę mogła wybrać drugi kierunek studiów jak dobrze pójdzie. jak ja się cieszę już nawet wiem co bym wybrała. Teraz kieruje się w stronę mieszkania a właściwie budynku przed nim czyli (mam nadzieję) mojej nowej pracy. Po dotarciu na miejsce zostałam zszokowana wyglądem tego ogólnie wyglądała jak wyjęta ze starego filmu z Johnem Travoltom więc WOW. Podeszłam do dziewczyny która stała za ladą i sie uśmiechała do mnie
-Hej ja przyszła zapytać się o pracę
-Hej choć ze mną zaprowadzę cię do szefa. Jestem Nina i ostrzegam jak dostaniesz tą pacę to uważaj na Madison straszna z niej suka. To tu trzymam kciuki- gdy to powiedziała zapukała i odeszła. Nawet nic nie powiedziałam. Ach ale wydaje się być sympatyczna. Wyrwałam się z przemyśleń gdy usłyszałam przytłumione proszę. wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Za biurkiem siedział mężczyzna ok 38 lat, który spojrzał na mnie spod papierów.
-Dzień dobry ja jestem Zuza i składałam tutaj podanie o pracę

________________________________________________________
             Ta trzeci rozdział. TADA :D

piątek, 28 marca 2014

Rozdział 2



Wieczorem poszłam sobie do siebie i włączyłam sobie Rixton- Me and My Broken Heart. Wzięłam sobie słówka z angielskiego i zaczęłam się uczyć. Po godzinie nauki włączyłam sobie laptopa i weszłam na twittera. Przed pójściem spać zadzwoniłam jeszcze do Marcina żeby z nim porozmawiać bo dawno nie przyjeżdżał do domu. Odkąd moi bracia się wyprowadzili mieszkam z rodzicami sama ale co dziennie rozmawiamy z braćmi przez telefon. Posiedziałam jeszcze w Internecie po czym wstałam i zdjęłam ubranie które miałam na siebie i założyłam swoją ulubioną koszulkę tą z logio supermena i duże szare spodnie dresowe. Włosy związałam w kucyka i położyłam się do łóżka. Po pół godzinie usnęłam
 Rano poczułam  coś mokrego na twarzy. Odwróciłam się od tego nieprzyjemnego uczucia, ale ono nie ustało. Zaczęłam odpychać się rękami ale poczułam futro i od razu skojarzyłam fakty. Przeciągnęłam się i usiadłam na łóżku, po przetarciu oczu pięściami ujrzałam mojego psa. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam ją. Zeszłam z łóżka i podrapałam się po głowie. Wyszłam z pokoju i poszłam do łazienki gdzie się umyłam i wróciłam z powrotem do pokoju się przebrać. Ubrałam czarne legginsy i czarną luźną koszulę z białymi wstawkami. Włosy rozwiązałam i rozczesałam po czym zawiązałam ja w wysokiego kucyka. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni gdzie stała mama
-Cześć mama
-Dzień dobry Zuzia
-Kiedy wy jedziecie do teatru czy tam opery gdzie mieliście jechać?- Zapytałam się bo coś o tym kiedyś mówili ale nie wiem kiedy. Mięli to zorganizowane w ramach rocznicy która tak naprawdę była za dwa miesiące
-Dzisiaj o 16 wyjeżdżamy- spojrzałam w stronę cyferblatu zegara który wskazywał 11:30
-A tata jest na zakupach?
-Tak powinien niedługo wrócić- wstawiłam wodę na herbatę i uszykowałam trzy kubki. Chwilę później usłyszałam że tata wjeżdża do garażu. Zalałam torebki z herbatą i postawiłam je na stole. Niedługo po tym do kuchni wszedł tata z siatkami pełnych zakupów. Wszyscy zjedliśmy śniadanie. Po śniadaniu posiedzieliśmy jeszcze godzinę po czym rodzice poszli odwiedzić obydwie babcie, a ja zaczęłam sprzątać po śniadaniu. Gdy to skończyłam pozamiatałam jeszcze podłogę i poszłam oglądać telewizję. Po kilku minutach do domu weszli rodzice i zaczęli się szykować. Po dwóch godzinach byli już gotowi i jak zawsze ostrzegali mnie przed różnymi rzeczami. Czasem chyba zapominali że mam 19 lat i w tym roku zdaje maturę. Pożegnawszy ich poszłam do swojego pokoju i zaczęłam uczyć się fizyki którą zdaję jako rozszerzoną. Po co to wybierałam to nie wiem. Po godzinie nauki usłyszałam dzwonek do drzwi, zeszłam na dół i otworzyłam drzwi moim oczom ukazali się moi bracia z dziewczynami (bądź w jednym przypadku narzeczoną) Michał z Anną Marią i Marcin z Weroniką. Zdziwiłam się ale ich wpuściłam
-Hej co wy tu robicie, nie mówiliście że przyjeżdżacie
-No tak jakoś wyszło że przyjechaliśmy, a rodzice to gdzie...- zapytał Michał
-Dzisiaj jechali do opery na rocznicę- wstawiłam wodę na herbatę i poszliśmy do pokoju usiąść
-No to jak tam studia wybrane- Marcin jak zawsze ciekawski
-Noo... jako tako
-Mów jakie noo a nie już i tak długo nam nie mówiłaś- zaśmiał się najstarszy
-No więc albo Pisanie Kreatywne i Dziennikarstwo, Nowe media, Projektowanie wnętrz albo Psychologia i Socjologia w Londynie- powiedziałam po czym zapadła cisza.
-Jesteś pewna- zapytała mnie się Weronika
-Tak marzyłam o tym od kiedy po raz pierwszy zobaczyłam na zdjęciach to miasto
-Ale wiesz z czym się to wiąże?- Ana jak zawsze przezorna
-Tak musze mieć przynajmniej 70% a z rozszerzonej min 65 i dwa rozszerzone, co jest łatwe bo zdaje kilka rozszerzeń a o lokum i pracę się nie martwię bo mam jako tako załatwione jeśli się dostanę, a jak nie to i tak tam wyjadę.- Powiedziałam stanowczo

---------------------------------------------------------------------------------------
Hej, hej!
 Drugi rozdział już jest i mam nadzieję, że wam się podoba. I tak wogóle to jak wam się podoba teledysk do Glow In The Dark ja widziałam i wow, popłakałam się jak to zobaczyłam
I Love It <3

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 1


Z mojego sennego marzenia wyrwał mnie przeraźliwy dźwięk budzika który strasznie mnie irytował. Nie otwierając oczu włożyłam rękę pod poduszkę i poomacku szukałam źródła dźwięku. Nie znajdując go tam jęknęłam i podniosłam głowę z poduszki. Rozejrzałam się po pokoju i zauważyłam telefon na parapecie. Westchnęłam ciężko i wstałam żeby wyłączyć to urządzenie. Idąc z zamknęłam oczy żeby jeszcze chwycić trochę snu, przez co nie zauważyłam krzesła i się o nie potknęłam. Jęknęłam i zmuszona byłam do otworzenia oczu. Podreptałam i wyłączyłam alarm. Spojrzałam na wyświetlacz który pokazywał moją tapetę z napisem Happy i stwierdziłam że jest godzina 6:07 21 marca piątek. Chciałabym się uśmiechnąć ale jeszcze się nie obudziłam, więc kieruję się do łazienki żeby się tam załatwić i umyć zęby. Spojrzałam na tusz do rzęs i inne kosmetyki po czym wyszłam. Nie lubię sie malować i tego nie robię. No chyba że muszę. Gdy wróciłam do pokoju telefon wskazywał kwadrans po szóstej. Ubrałam się w rurki i luźną koszulkę. Wzięłam jeszcze koszulę w czarno czerwoną kratkę, którą przewiązałam przez biodra. Włosy związałam w luźnego koka do tego założyłam czerwoną bandanę. Z biurka wzięłam jeszcze zeszyt którego zapomniałam schować i wyszłam z pokoju. Gdy zamykałam drzwi z pokoju obok wyszedł dwuletni lablador o biszkoptowym umaszczeniu. Pies się przeciągnął i ziewnął
-Dzień dobry psiaku- wychrypiałam i zaczęła głaskać psa. Po chwili zeszłam po schodach i odłożyłam torbę w korytarzu na wiklinowy fotel, po czym przeszłam do kuchni gdzie wstawiłam wodę na herbatę. Miśka poszła do salonu i wskoczyła na fotel i poszła dalej spać. Czasem jej zazdroszczę. Wyciągnęłam swój ulubiony kubek. Po kilku minutach zalałam zieloną herbatę. Usiadłam przy stole i wyciągnęłam telefon. Gdy go włączyłam dostałam wiadomość o mailu który właśnie do mnie przyszedł. Otworzyłam wiadomość i zobaczyłam że jest to reklama jakiejś strony internetowej. Od razu usunęłam wiadomość i odłożyłam telefon. Wypiłam pół kubka i zostawiłam go na blacie. Wyszłam na korytarz i założyłam moją zielona kurtkę. Założyłam czarne trampki i zarzuciłam na ramię moją czarną torbę. Wyszłam z domu i zakluczyłam drzwi. Schowałam klucze do torby. Po zamknięciu furtki wyciągnęłam telefon z kieszeni i podłączyłam do niego słuchawki z których popłynęły pierwsze nuty piosenki OneRepublic - Something I Need i ruszyłam na przystanek. Chwilę poczekałam po czym przyjechał autobus. Wsiadłam do niego i usiadłam na miejscu przy oknie. Po piętnastu minutach byłam na przystanku pod szkołą. Przeszłam na dziedziniec szkoły przez który szybko przeszłam i weszłam do budynku szkoły. Poszłam do sztni odwiesić kurtkę i usiadłam pod klasą. Wyciągnęłam zeszyt z angielskiego i zaczęłam utrwalać słówka. Po piętnastu minutach zadzwonił dzwonek i razem z całą klasą weszłam do pomieszczenia. Lekcja przebiegła tak jak zawsze. Gdy wychodziłam z klasy zostałam popchnięta przez kilka osób. Poszłam pod klasę i tak jak poprzednio usiadłam pod nią ale tym razem wyciągnęłam telefon i weszłam na twittera i dodałam
  ,, Dobrze że dzisiaj piątek,,
,, Jak ja nie lubię matematyki,,
,, Nic mi się nie chce,,
Schowałam telefon do kieszeni i oparłam głowę o ścianę. Po chwili zadzwonił dzwonek.
**
Gdy wróciłam ze szkoły moja mama już była w domu
-Dzień dobry jak tam w szkole- zapytała, a ja zdjęłam ze stóp trampki. Pogłaskałam Miśkę po Glowie i weszłam do kuchni
-Dobrze dostałam 5 z angielskiego i pisałam sprawdzian z fizyki- otworzyłam lodówkę
-I jak ci poszedł i nie jedz nic bo zaraz będzie obiad- ja nawet nie patrząc na zawartość zamknęłam ją
-To z przyzwyczajenia, a sprawdzian dobrze napisałam wszystko może będzie cztery-nalałam sobie soku do szklanki i się go napiłam.
-To dobrze- powiedziała. Odłożyłam szklankę do zlewu i wyszłam z kuchni, wzięłam torbę z fotela i poszłam po schodach do mojego pokoju. Gdy weszłam od razu skierowałam się w stronę okna aby je odsłonić i uchylić. Gdy to zrobiłam rzuciłam się na łóżko. Wzięłam laptopa z podłogi i włączyłam go. Po zalogowaniu się zaczęłam przeglądać różne kierunki studiów w Londynie. Zajęło mi to pół godziny po których postanowiłam się przebrać w czarne legginsy i długą luźną bluzkę. Zeszłam na dół i weszłam do kuchni.
-Rozłóż talerze i usiądź do stołu- poleciła mama. Z szafy wyciągnęłam trzy talerze które rozłożyłam. Jeszcze kilka lat temu wyciągałam pięć ale odkąd moi bracia wyjechali na studia to jest nas trzech. Pięć minut tata wjechał do garażu i po chwili był w domu. Po zjedzonym obiedzie pomogłam pozmywać. Następnie zaczęłam pomagać sprzątać dom na weekend. O godzinie 17:26 skończyliśmy i usiedliśmy w salonie aby pooglądać telewizję.
-Zuza a ty masz już wybrane na jakie studia chcesz iść?- zapytał się mój tata
-Przeglądałam oferty kilku szkół i będę składać podania, ale na razie nie powiem wam jakie bo nie chcę zapeszać- uśmiechnęłam się i powróciłam do oglądania telewizji.

-----------------------------------------
Jest rozdział 1 mam nadzieję, że wam się podoba i następny powinien pojawic się niedługo
KOMENTUJCIE

piątek, 21 marca 2014

Bohaterowie

                              Zuza Nowak

                               Data urodzenia: 9 maja 1995r
Opis:Miła i nieśmiała polka która szybko się łatwo stresuje. Lubi śpiewać, fotografować  rysowaći,grać na fortepianie, słuchać muzyki. Niezbyt lubiana w klasie. Lubi jejść. Nie przepada za siatkówką ,woli piłkę ręczną koszykówkę i lekkoatletykę. Kilka razy zawiodła się na ludziach i trudno jej zaufać nowym ludziom. Gdy kogoś pozna zachowuje się inaczej. Lubi się śmiać. Jej ukochanym miastem jest Londyn i maży żeby tam zamieszkać,



                            Nathan Sykes

                                                    Data urodzenia: 18 kwietnia 1993r
Opis: Miły i spokojny. Kocha śpiewać i grać na fortepianie. Szuka swojej wybranki serca. Nie wieży w miłość od pierwszogo wejrzenia. Lubi się śmiać i spędzać czas ze swoimi przyjaciółmi z zespołu. Nie lubi ludzi fałszywych i zwracających uwagę na jego sławę. Jak na razie jego jedyną miłością jest fortepian, full-cap'y i muzyka

                                                       Jay McGuiness
                           Data urodzeniav: 24 lipca 1990r
  Opis: Opanowany, pozytywny i zabawny chłopa. Jest wegetarianinem i nad życie kocha  swoją jaszczurkę. Optymistycznie nastawiony do życia. Lubi spędzać czas z przyjaciółmi z zespołu. Nie ma szczęścia do miłości. Mimo pozoru nie jest największym imprezowiczem w zespole. Lubi siedzieć przed telewizorem i oglądać filmy.


                           Max George

                                                      Data urodzenia: 6 września 1988r
  Opis: Spokojny i opanowany mężczyzna. Sympatyczny który potrafi dogadać się z każdym. Nie ma dziewczyny. Ma beagla o imieniu Nina. Oddałby wszystko za swoich przyjaciół z zespołu. Potrafi zaszaleć razem z Sivą i Tomem ale zawsze z umiarem. Jego ulubionym zajęciem jest spotykanie się z fanami.

                            Siva Kaneswaran

                                                      Data urodzenia:16 listopada 1988

  Opis: Z pozoru spokojny i opanowany , a tak naprawdę jest szalonu i zwariowany. Uwielbia wygłupiać się ze swoimi przyjaciółmi. Jego kompanem w zabawach jest Tom. Szuka swojej miłości, ale nie śpieszy mu się z tym. Zawsze skory do pomocy. Uwielbia koncertować i zwiedzać nowe miasta


                                                             Tom Parker
                                                       Data urodzenia: 4 sierpnia 1988r
Opis: Zabawny i pełen enerii. Zawsze skory do pomocy. Uwielbia się wygłupiać i grać na gitarze. Nie znalazł swojej wybranki serca. Jest bardzo gadatliwy ale można mu zaufać i powierzyć tajemnice. Muzyka jest dla niego wszystkim. Kocha wszystkie swoje fanki. Uważa że jest to urocze gdy mówią mu że go kochają.



                                                             Nina Grier
                                          Data urodzenia: 17 czerwca 1994r.
Opis: Miła, sympatyczna, zwariowana.Trochę hipisowska, ciesząca się wszystkim. Jest duszą artystki. Nie rozstaje się nigdzie ze swoim szkicownikiem i ołówkiem, ale często maluje też farbami. Studiuje sztuki pięnę.  Pochodzi z Ameryki. Ma brata i młodszą siostrę.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej! Wiem, wiem miało się to pojawić dwa dni temu ale nie miałam czasu. Ale jest. Bohaterowie będę się pojawiali w miarę postępu opowiadania. Na razie nie będą występować tu jeszcze chłopcy przez kilka pierwszych rozdziałów. Do następnego

środa, 19 marca 2014

Powitanie i wyjaśnienia

Hej!
 Może zacznę od wyjaśnień. Mam pewne problemy z moim pierwszym blogiem. Mianowicie to jak dodaję posta to on się automatycznie usuwa. A teraz. Cześć to jest moje nowe opowiadanie. Będzie to kilka opowiadań nie będą one dłuższe niż 30 rozdzialów. Dzisiaj jeszcze dodam bohaterów, pierwszy rozdział będzie w piątek. :D